Sadysty jedne lemura trzymajo!

Lemur Katta na spacerze

Zapewne tak samo jak inni posiadacze egzotycznych zwierząt spotykamy się niestety z bardzo częstą krytyką i oceną naszej osoby. Niestety praktycznie zawsze wypowiadają się na nasz temat ludzie, którzy widzą nas (i zwierzaki) pierwszy raz w życiu i co za tym idzie kompletnie nas nie znają. Wszyscy nagle zaczynają być ekspertami bo przeczytali w internecie, czy maja znajomego, który ma znajomego, który ma wujka, który…. i tak dalej. A tak naprawdę jest niewiele osób, z którymi mamy kontakt i są w „temacie”. W większej mierze są to ludzie, którzy nigdy nie mieli (i prawdopodobnie nie będą mieć) styczności z takimi zwierzakami.

Zostawaliśmy nazywani różnie od „sadystów” przez „przemytników” skończywszy na „szpanerach” czy „nowobogackich” bo mamy lemury.

Według niektórych ludzi nie możemy wyjść sobie na spacer z lemurami. Co chwila kierowane są w naszą stronę komentarze typu „Patrz mają lemura to już trzeba poszpanować na ulicy nie?!” albo „No widzisz muszą się pochwalić na mieście, muszą bo nie wytrzymają”. Co mnie osobiście bawi. Zazwyczaj bulwersują się ludzie, którym odmówiliśmy dotknięcia czy zdjęcia z lemurem. Niestety przez słynną bajkę lemury zostały wykreowane jako puszyste zabawki i misiaki. Prawda jest taka, że te „misiaki” mogą naprawdę dotkliwie ugryźć. Rodzice dzieci burzą się jak widzimy biegnącego, piszczącego malca w naszą stronę i od razu mówimy „proszę nie podchodzić, lemur może ugryźć”. Naprawdę nie robimy tego specjalnie! Jakby takie dziecko podleciało, a Sally, np. się wystraszyła i podrapała przypadkiem to dopiera haja by była prawda? Drodzy rodzice, czy widząc obcego psa też tak pozwalacie swoim pociechom? Stawiam, że nie. To dlaczego pozwalacie na takie zachowanie w stosunku do innych zwierząt?. Zwierzę to zwierzę. Obojętnie jakie MOŻE UGRYŹĆ!.

Druga sprawa. Jeżeli wychodzicie z rodziną na spacer to chcecie spędzić razem miło czas prawda? My tak samo. Nawet jeżeli bierzemy „bliźniaki” ze sobą. Nie rozumiem więc zachowania ludzi, którzy kompletnie bez wyczucia czy taktu (w mojej opinii osobistej) bez jakiegokolwiek „dzień dobry”, „przepraszam” czy czegokolwiek dosłownie podbiegają do nas, przerywają w połowie słowa prywatną rozmowę, czy wspólny posiłek i od razu „mogę zdjęcie?!”, „Patrz jaka małpa!”. Zdarzają się też wyjątkowe osoby, które bez jakiegokolwiek zapytania w naszą stronę wręcz zachęcają dzieci aby podbiegły i pogłaskały lemurka…. A co jeżeli powiemy nie? To już chyba dobrze sami wiecie co się dzieje.

Jeżeli ktoś podchodzi do nas „normalnie” i bez postawy roszczeniowej z miejsca to naprawdę możemy porozmawiać i pokazać lemura. Jeżeli nie mamy czasu to po prostu powiemy. Nie oczekujcie od nas, że będziemy skorzy do rozmowy itp. jeżeli ktoś dosłownie wcina nam się w naszą rozmowę i zasypuje gradem pytań. Nie rzucimy wszystkiego tylko po to żeby zaspokoić jego ciekawość i zabawić dziecko lemurem. Równie dobrze jak wy możemy  mieć gorszy dzień, zły humor itp. czy po prostu to nie jest dzień bliźniaków więc unikamy kontaktu. A wołanie z 2 końca ulicy „Eeeeeee Panie!!” albo „Koleżankooo!!” lub moje ulubione „Ej ty z lemurem czekaj!” też specjalnie miłe nie jest. Ale żeby nie było samych negatywów to też spotykamy dużo bardzo sympatycznych ludzi z którymi chętnie porozmawiamy, np. na osiedlu na którym mieszkamy Scott i Sally są bardzo miło odbierani. Chętnie wychodzimy na spacer oraz często zamienimy „parę słów” z sąsiadami. Proszę traktujcie nas tak jak sami byście chcieli być traktowani na naszym miejscu, a na pewno się dogadamy ;).

Kolejny aspekt….

 

„Przemytnicy”,”sadyści', „barbarzyńcy”

Nie wiem skąd w ogóle uroił się pomysł, że jeździmy na Madagaskar i wyrywamy lemury z ich naturalnego środowiska. Tak, dokładne taka opinia dotarła do nas na nasz temat. W momencie kiedy zaczynamy tłumaczyć iż nasze lemury od paru ładnych pokoleń nie widziały Madagaskaru na oczy, posiadają dokumenty urodzenia w niewoli itp. słyszymy tylko „One może nie ale ich prapraprapra… dziadkowie tak!”. Kochani idąc tym tropem nie powinniśmy mieć żadnego zwierzęcia! Konie też od razu nie powstały na Ziemi udomowione. Ktoś MUSIAŁ zabrać jakiegoś osobnika z natury i go oswoić, nauczyć nosić siodło i jeźdźca. Pies? Pies też był dziki i wolny. Patrzcie na wilki.

Z drugiej strony gdyby nie ogrody zoologiczne czy hodowle wiele gatunków zwierząt już by wyginęła. Przykładem jest panda wielka, której więcej okazów jest w zamknięciu niż na wolności.

Nie mam pojęcia dlaczego ludzie co chwile mówią, że lemur to nasze „widzimisię” i namawiamy ludzi to trzymania w niewoli biednych, małych dzikich stworzeń. Za każdym razem staramy się przekazać 100% negatywów życia z lemurem dopiero na koniec przedstawiamy dosłownie kilka pozytywów. Tak się składa, że lemur to nie nasze „widzimisię” jesteśmy w pełni świadomi tego na co się pisaliśmy dłuższy czas temu. Staramy się zapewnić jak najlepsze warunki naszym ogoniasty, jak najlepszą i najbardziej urozmaiconą dietę. Stale są w ruchu. W klatce tylko śpią. Ciągle się dokształcamy, jesteśmy w ścisłym kontakcie z innymi pasjonatami egzotyki. Weterynarza i weterynarza powiatowego mamy na szybki wybieraniu 😉 Jest to dla nas przykre jak ludzie nas oczerniają, nazywając nas sadystami itp. nie wiedząc jak wygląda nasze życie, nie zdają sobie sprawy, że większość rzeczy jakie robimy są podporządkowane lemurom. Widzą tylko urywek całej rzeczywistości. My naprawdę nie zmuszamy lemurów, żeby żyły tak jak my to sobie wyobraziliśmy  tylko znajdujemy kompromis.

Na koniec trochę zdjęć z naszych małych spacerów po osiedlu  🙂

Lemublog został przeniesiony z strony ZwierzętaegzotycznePL. Wszystkie treści Lemubloga są naszego autorstwa, opisując nasze doświadczenia, przeżycia oraz uczucia związane z Lemurami.

© Copyrights - Folding System 2024 | Realizacja: www.echomarketing.pl | Polityka prywatności